niedziela, 13 listopada 2016

Praca

Można powiedzieć praca jak praca, nie wymarzona, taką którą tolerujesz, czasami nienawidzisz, chcesz ją zmienić. Ciężko by to było zrobić zważywszy jak to wszystko u mnie wygląda.

Praca, w której mniej więcej wiem co robić. Jeżeli nie wiem to pytam, nie mam z tym większego problemu, ale bywają dni że całe 8 godzin potrafię się nie odzywać i to jest już problem. Mimo wszystko masz obok siebie ludzi na wyciągniecie ręki, a milczysz. Najgorsze jest to, że ludzie myślą że po prostu mam ich gdzieś. Nie rozmawia, nie odzywa się ma mnie gdzieś. Po prostu nie chce mi się, wstydzę się, nie wiem. Wolę jednak w cztery oczy pogadać, niż kiedy wszyscy w koło słyszą, podnosić głos bo hałas. Trochę ich rozumiem, jeżeli ktoś się nie odzywa, odpowiada półsłówkami. Trudne to jest... Nie narzucam się, łatwiej jest jeżeli ktoś sam zagada, widzę że chce... Są momenty, że sam się odezwę, tylko potem zaczynają się pytania. Co robisz, a czemu nie widzę Cię na mieście, a czemu nie masz tego tego tego... Lepiej milczeć, taka strefa komfortu... Nie dobre jest też to, że powiedzmy wydaje mi się że to nie powinno tak iść, a inaczej, nie jestem pewien, ale nie idę nie pytam. Potem okazuję się, że powinno iść jednak inaczej lub zauważą później. Czasami idę mówię, raz ratuję, innym razem idzie dobrze, nie ma problemu, ale warto pytać, przynajmniej jeśli chodzi
o pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz