piątek, 30 grudnia 2016

Dałem radę.

Pierwszy raz sam jechałem pociągiem. Tak, tak, wiele ludzi codziennie jeździ pociągami, dla wielu to nic takiego. Dla mnie to wiele znaczy. Dałem radę to zrobić. Jak wiecie każdy musi zarejestrować numery na kartę. Musiałem jechać to salonu i zarejestrować. Miałem jakiś czas temu jechać z kimś samochodem, ale odmówiłem, nie chciałem jechać. Zostało jeszcze trochę czasu, planowałem jakiś czas to, w końcu dwa dni przed wyjazdem, pojutrze jadę.
Dobrze się przygotowałem. O której odjazd, przyjazd, jednego czy drugiego na który zdążę. Jak dojdę to salonu, zdjęcia trasy zrobione. Miałem jakiś kilometr, praktycznie prostej drogi. Google Street dużo pomogło. Byłem dobrze przygotowany. Wiele razy coś planowałem, ale potem i tak to nie wychodziło.
Po obudzeniu lekka niepewność, ale zjadłem śniadanie i wyszedłem na pociąg. Byłem kilkanaście minut przed odjazdem, co zaowocowało duża ilością ludzi, i sporą kolejką do kasy. Na 10 minut przed odjazdem miałem już bilet i czekam. Który peron? Ludzie tam stoją wszyscy. Nadjechał, numery się zgadzają, tak je też zapisałem. Jadę, zawsze lubiłem jeździć pociągiem, a chyba nie jechałem nim kilkanaście lat. Dwie stacje dalej byłem na miejscu. Idę wzdłuż wyznaczonej trasy mijając znajome budynki z Google Street. Docieram do salonu, zawahanie, duża kolejka. Czekam, ale kolejka nie ubywa, robię kółko wokoło. Kolejka się nie zmniejszyła w ogóle, ale wchodzę i czekam. W końcu moja kolej, daje co potrzeba, podpis i wychodzę. Szybki powrót na dworzec, ludzi trochę mniej, kupuję bilet i czekam prawie godzinę na pociąg w miedzy czasie czytać rozkład. W końcu jedzie, trochę zdziwiony, bo najpierw powinien pojechać inny, ale jedzie w dobrą stronę, to musi być ten. Bilet sprawdzony. Docieram na miejsce.
Mogę być zadowolony, dla wielu to nic, dla mnie to dużo. Dla człowieka, który nie wychodzi praktycznie nigdzie oprócz pracy to jest naprawdę dużo. Problemem jest gdzieś wyjść na miasto, a co dopiero jechać gdzieś w nieznane. Komfortowe nie było wchodzenie na zatłoczony dworzec, czy stanie w kolejce po bilet, mówienie, ale dałem radę. Bez stresu, czerwienienia. Dałem radę bo musiałem, to jest właśnie to, że robię dopiero kiedy muszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz